Gdzieś niedługo po Świątach Wielkanocnych po raz pierwszy zobaczyłam, jak przemyka chyłkiem po ogródku. Niedługo po tym udało mi się go zidentyfikować. To zbiegły z koszyczka zajączek wielkanocny.
Beżowe futerko i zielone gatki pomagają mu skryć się w coraz bujniejszej zieleni....
Mimo jego dobrego wpasowania się w tło udało mi się zrobić kilka zdjęć z ukrycia
Prowadzi dzienny, ale skryty tryb życia. Jest bardzo płochliwy...
Odkąd przekwitły szafirki najczęściej przesiaduje w miniaturowych bratkach, które najbardziej kolorystycznie pasują do jego szafirowo-błękitnych oczu
Nie jest wybredny, lubi podgryzać po troszeczku wszystkie roślinki, ale aktualnie najbardziej gustuje w pierwiosnkach.
Tych irlandzkich o białych kwiatach i bordowych listkach,
i tych omszonych, o prawie czarnych kwiatkach i szarych liściach.
Tak urozmaicona , ale zbyt obfita dieta oraz ciągły stres spowodwany moim częstym teraz przebywaniem w ogródku odbiły się niekorzystnie na zdrowiu zajączka.
Otyłość, worki pod oczami wskazują na problemy z wątrobą. Zgryz też już chyba nie ten...
Oj, trzeba będzie chyba przerzucić się na jakąś ozdobną trawkę, sałatę...
Póki co, łatwo mu ukryć się w gąszczu rozkwitających coraz to nowych odmian tulipanów.
Tych liliowych,
różowych,
fioletowych,
czerwonych,
pstrokatych,
oraz tych moich ulubionych bladoróżowych Angelique.
Już na swoją kolej czekają irysy, peonie i róże. Będzie się gdzie schować...
A może zajączek zmieni zdanie i zechce wrócić z pełnego niespodzianek ogrodu do bezpiecznego koszyczka?
pozdrawiam