Najbardziej lubię w nich zapach. Jest taki subtelny i słodki, charakterystyczny dla pełni lata i kojarzy mi się z dzieciństwem na wsi.
Z wakacji na wsi pamiętam ogródki, gdzie spoza drewnianych sztachetek wyglądały floksy, malwy i dalie czyli "georginie". Pod koniec upalnego letniego dnia słychać było żabie koncerty z pobliskiego stawu a w powietrzu unosił się wszechobecny zapach floksów.
floks wiechowaty (Phlox paniculata)
W moim ogródku te kwiaty obok róż i jeżówek są główną ozdobą przełomu lipca i sierpnia. Udało mi się zebrać kilka odmian w różnych odcieniach od bieli poprzez róż po fiolet.
Razem z malwami i daliami nadają ogródkowi trochę tego klimatu, który mam jako miłe wspomnienie
Większość z tych kwiatów mam posadzone na dużej rabacie pod domem i żebym nie wiem jak się starała, to zdaje mi się, że z tego mojego sentymentalnego zestawu zamiast eleganckiej rabaty mam zawsze "chęcharnię" czyli kłębowisko przeplatających się bez ładu i składu wiejskich kwiatów, we wszystkich kolorach tęczy.
Większość z tych roślin to byliny, ale niektóre z tych wiejskich roślin sieję co roku. Inne jak np. rudbekia czy złocień maruna sieją się wszędzie nieproszone, czasami je zostawiam, jeśli gdzieś pokazuje się odrobina miejsca
Przeważnie nie jestem zadowolona z tego efektu i co roku obiecuję sobie, że coś z tym zrobię, ale ma to też swoje dobre strony, bo do tego wiejskiego zestawu ściąga mnóstwo owadów, które bardzo lubię oglądać...
W nawiązaniu tych do tych sielsko-wiejskich tematów z mojej letniej rabaty pstrokaty talerz-paterka...
Chyba troszkę się w nie wpisuje...
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz