Dzień dobry wszystkim,
jestem Maoryska, dziewczyna jak z obrazu Paula Gauguina.
Bardzo długo w tym roku czekaliśmy na koniec zimy. Wreszcie buchnął maj, nadszedł troszkę spóźniony czas pierwiosnków, sasanek, tulipanów...
tulipany botaniczne T. tarda |
a pośród nich przechadzają się moi goście...
koleżanka z Tahiti |
odwiedziła mnie też psychodeliczna fioletowa kura i zapozowała mi we fiołkach rogatych ..
Pewien zbłąkany łoś, który kręcił się w pobliżu od świąt Bożego Narodzenia poczuł wiosenną błogość i dał się przyłapać raz w smagliczce...
a raz podczas podjadania tulipanów...
... pewnie wolałby kapustę włoską...
W ten jeden z pierwszych majowych słonecznych dni przyfrunęły do nas piękne motyle, tu na pierwiosnkach ząbkowanych (Primula denticulata)...
a tu na doniczce, chociaż może to nie motyle tylko jakieś ważki? Trzeba by zapytać jakiegoś entomologa...
W trudno dostępnych ostępach ogrodu, pośród kęp sasanek,
sasanka zwyczajna (Pulsatilla sp.)
pojawiło się jajo tajemniczego ptaka ...
Wnętrze miało pomarańczowe i czerwone...
Zabrałam je do domu, żeby mu się bliżej przyjrzeć...
- na zewnątrz: brązowa glina, odciśnięta koronka, biała angoba
wewnątrz dwa szkliwa mandaryn i kardynał.
Może wykluje się z niego jakiś fajny ptaszek...
Albo je zjem, mam już talerz na jaja...
(brązowa glina, odciśnięta serwetka, zielone szkło butelkowe)
zastanowię się jeszcze .....
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz