Róże...
temat rzeka. Zawsze zachwycały i zawsze wykorzystywano je do celów kulinarnych, leczniczych i kosmetycznych.
Niestety ich imieniem nazwano też jedną z najkrwawszych wojen w dziejach średniowiecznej Anglii - Wojnę Dwóch Róż toczącą się w latach 1455-1485. Walczyły tam o władzę dwie boczne gałęzie dynastii Andegawenów:
- Lancasterowie mający jako emblemat rodowy czerwoną różę

- i Yorkowie z biała różą .
Emblemat rodowy (badge) był odznaką wyróżniającą jej posiadacza, funkcjonującą niezależnie od herbu szlacheckiego (coat of arm), a motyw róży był często używany w szeroko pojętej heraldyce.
Wojna z różami na sztandarach toczyła się ze zmiennym szczęściem dla obydwu ze stron, spowodowała wyniszczenie prawie całej arystokracji angielskiej i zakończyła się objęciem tronu przez Henryka Tudora, spokrewnionego z obydwoma rodami. Henryk VII Tudor używał potem jako emblematu równolegle wg potrzeb, raz białej, raz czerwonej róży, a następnie kazał stworzyć formę pośrednią, która miała cechy obydwu róż.

czy ta róża nie przypomina troszkę róży Tudorów?
Pierwowzorem czerwonej róży Lancasterów była róża francuska Rosa gallica var. officinalis, zwana różą aptekarską.
Przybyła ona do Europy prawdopodobnie z Ziemi Świętej z powracającymi krzyżowcami, przed rokiem 1300. Początkowo hodowana była w ogrodach przyklasztornych we Włoszech i Francji. Potem uszlachetniono ją, powstało mnóstwo odmian, a pierwotną jej formę o różowo-karminowych pojedynczych kwiatach można jeszcze spotkać w skupiskach dzikich róż w całej Europie.
Biała róża Yorków to Rosa alba najbardziej znana dziś ze starych wiejskich ogrodów.
Rosa alba jest też różą herbową królewskiego szkockiego rodu Stuartów
Została wyhodowana w średniowieczu prawdopodobnie przez skrzyżowanie róży francuskiej (Rosa gallica) z różą dziką (Rosa canina).
Dziś Rosa alba ma wiele pięknych odmian i uważam, że niewiele jest róż tak odpornych i długowiecznych, o kwiatach w delikatnych, wyjątkowych odcieniach bieli i różu, o tak czystym zapachu.
Opowieść o tych dwóch różach uzmysławia mi jak bardzo te kwiaty są związane z ludźmi, naszym życiem i historią. Kilkaset lat ich uprawy, krzyżowania i doskonalenia dało rezultat w postaci tysięcy cudownych odmian różniących się od siebie pokrojem krzewu, wielkością, kształtem, zapachem i kolorem kwiatów, ale wspaniałe jest to, że nadal możemy obcować z tymi starymi historycznymi dziś różami. Na szczęście wraca zainteresowanie tymi staroświeckimi, ale niezwykle pięknymi różami a coraz więcej szkółek ma je w swojej ofercie.
I jeszcze ciekawostka - zakwitła mi znaleziona w ubiegłym roku na ugorach porośniętych dzikimi różami samoistna krzyżówka dzikiej róży, chyba z jakąś różą ogrodową - ciekawe co z niej wyrośnie...
A na koniec jeszcze bratek w dwuwarstwowym wazoniku...
pozdrawiam