Jesień mamy piękną tego roku...
Temperatura powyżej 20 st. C, nad rabatką z kwitnącymi gruntowymi chryzantemami unosi się miodowy zapach. Dzikie pszczoły zleciały się masowo - widok niespotykany w końcu października i miły dla oka ...
Tę odmianę chryzantem mam od kilku lat. Ma kwiaty w czystym kolorze, jest niezawodna, nie wymarza. Można ją kształtować, tj. kiedy zaczyna intensywnie rosnąć na wysokość można uszczknąć jej wierzchołki na 2/3 wysokości i kępy stają się niższe i bardziej zwarte.
Co roku eksperymentuję też z doniczkowymi chryzantemami. Kiedy przychodzą przymrozki zabieram doniczki z przekwitniętymi kwiatami, które wcześniej były wykorzystywane do doraźnych dekoracji i przechowuję je do wiosny w piwnicy. Wiosną wsadzam je do gruntu i przynajmniej jeszcze jeden sezon mam nowe odmiany gruntowych chryzantem. Niestety większość odmian okazuje się nietrwała i nie wytrzymuje zimy. Ciekawe czy tym się uda ...
Hortensje już dawno przeszły w stan spoczynku. Tak wyglądają już kwiatostany odmiany Anabelle.
Za to hortensja Vanille Fraise w tym roku zwariowała. W lipcu dorodny krzak zakwitł tylko kilkoma wielkimi kwiatostanami, za to we wrześniu krzew obsypał się nowymi kwiatami, troszkę nietypowymi: mniejszymi w kolorze białym z różowymi środeczkami. Cieszyłam się bo fajnie to wyglądało przez całą jesień. Najdziwniejsze jest to, że krzew naturalną koleją rzeczy żółknie, a kwiaty bardzo powoli przekwitają, więc całość wygląda dość ekstrawagancko
Aktualnie najbardziej kolorowe liście w moim ogrodzie ma jeżyna - paleta barw jak z obrazów Paula Cezanna...
a to liście forsycji...
A tutaj błękitny liść klonu, tylko jakiś mało wyrazisty ...
pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz